Jak uratować kino?
Gdy goście i ekipa Kamery Akcji przekroczyli dziś progi poszczególnych lokalizacji wydarzenia, otoczyła ich charakterystyczna atmosfera ostatniego dnia Festiwalu. Niedzielny poranek to zawsze zapowiedź końca kolejnej edycji łódzkiego święta kina, a na wydarzenia tego dnia nakłada się specyficzny klimat nostalgii. Uczestnicy nie mogli jednak zupełnie oddać się zadumie – wciąż czekało na nich wiele wydarzeń i seansów.

Strach patrzy w oczy z samego rana
Niedzielę na Festiwalu Kamera Akcja rozpoczęliśmy warsztatami „STRACH. Jak uratować kino?”. Podczas wydarzenia organizatorzy wykorzystali metodę spekulatywnego designu, by przedstawiciele różnych obszarów branży – od studentów i członków pionu edukacji, przez dystrybucję, produkcję i sektor kinowy – mogli wspólnie szukać sposobów na poprawę kondycji polskiego kina. Wypracowane wnioski posłużyły jako punkt wyjścia do popołudniowej dyskusji „STRACH. Jak ratować kino?”. W warsztatach wzięli udział młodzi producenci, krytycy filmowi, studenci kierunków okołofilmowych, kinomani oraz osoby z branży filmowej. Moderatorem warsztatów był Michał Pabiś-Orzeszyna. W trakcie spotkania starły się ze sobą różne perspektywy, a podzielone na grupy osoby przygotowały swoje postulaty, oscylujące od różnych metod na zwiększenie budżetu przypadającego od państwa na kinematografię, przez tzw. “bon kulturalny”, umożliwiający jedno darmo wejście do kina w miesiącu, dopłaty do biletów czy nową ustawę o kinematografii, bądź wprowadzenie lepszych przepisów dotyczących wykorzystania Sztucznej Inteligencji w dziełach kultury. Pomysły te stały się bazą dla dyskusji, która odbyła się w Monopolis o godzinie 15.00, co stanowi osobny punkt poniższej relacji.

Głębokie refleksje w Monopolis
Program jak zwykle był napięty. W Monopolis goście zgromadzili się już o 9:30, by zasiąść przed ekranem w oczekiwaniu na „Zmartwychwstanie” – niemal trzygodzinną podróż do świata snów, iluzji i magii. Wczesna godzina sprzyjała zanurzeniu się w świecie wykreowanym przez Bi Gana, a seans stanowił przedłużenie własnych sennych marzeń widzów.
Po przerwie uczestnicy mieli możliwość przedpremierowo zapoznać się z norweską produkcją pt. „Być kochaną”. Lilja Ingolfsdottir stworzyła obraz głęboko poruszający – z pozoru lekka komedia romantyczna błyskawicznie przeradza się w poważny dramat psychologiczny, zmuszający do refleksji i postawienia sobie fundamentalnych pytań o uczucia, relacje i miłość do samego siebie. Film pozostawił widzów poruszonych, zamyślonych, ale i szczęśliwych – wielu gości komentowało tę projekcję jako najlepszą podczas trwania całego Festiwalu.
Baśniowe inspiracje w Państwowej Szkole Filmowej
W Szkole Filmowej widzowie powitali niedzielę filmem „Schyłek dnia”. To melancholijna opowieść o poszukiwaniu własnej tożsamości podczas wędrówki po malowniczym Budapeszcie, otulonym charakterystyczną atmosferą „fin de siècle”. Klimat schyłku, a nawet apokalipsy, której widmo prześladowało ludzi pod koniec XIX stulecia, współgrały z aurą festiwalowej niedzieli, składając się na jej unikatowy klimat. Warto dodać, że w świat węgierskiej opowieści wprowadziła widzów przedstawicielka portalu Pełna Sala, Julia Palmowska.

Baśniowa, choć całkiem w innym znaczeniu, atmosfera seansu towarzyszyła widzom również na wyświetlanej później „Brzydkiej siostrze”. Mroczna wersja opowieści o Kopciuszku (i jej niewygładzonej, pełnej brutalności wersji) przypadła oglądającym do gustu, poruszając problemy bezrefleksyjnego podążania za kanonami piękna i uprzedmiatawiania kobiet. Jedna z uczestniczek seansu zwróciła też uwagę na wizualną stronę produkcji, doceniając między innymi kostiumy, łączące w sobie różne trendy, takie jak barok czy rokoko.
Drugim pokazem przedpremierowym, w jakim mogliśmy uczestniczyć w niedzielny poranek, były „Młode matki” w reżyserii Jean-Pierre’a Dardenne’a i Luca Dardenne’a. Dardennowie stworzyli przejmujący portret młodych matek, ukazując macierzyństwo w całej jego złożoności i emocjonalnych odcieniach. To subtelna, ale pełna siły opowieść o dojrzewaniu do odpowiedzialności i walce o lepsze życie mimo przeciwności. Przed filmem widzowie mogli wziąć udział w krótkim intrze Ale Kino!, które poprowadziła Marta Jodko.
O godzinie 11:10 w Muzeum Kinematografii odbył się ostatni już blok Międzynarodowego Konkursu Authors Spotlight. Tym razem wyświetlone zostały filmy krótkometrażowe: „Bar Krokiet Freestyle” (reż. Maria Dakszewicz), „Basen albo śmierć złotej rybki” (reż. Daria Kopiec), „Jagody” (reż. Marta Kowalska), „Ludzie i rzeczy” (reż. Damian Kosowski) oraz „Shadows” (reż. Rand Beiruty).

Dyrektorki PISF i festiwalu Młodzi i Film o kondycji polskiego kina
Chwilę po wspomnianym wydarzeniu, w Muzeum Kinematografii odbyła się Dyskusja Festiwalu Młodzi i Film: Serio Pro: Debiut. Dorbach & Serdiukow.
O godzinie 12:30 na scenie pojawiła się Kamila Dorbach (dyrektorka Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej) oraz Anna Serdiukow (dyrektorka Koszalińskiego Festiwalu Debiutów Filmowych „Młodzi i Film”). Ekspertki podzieliły się refleksjami na temat filmowych debiutów – od stawiania pierwszych kroków w branży po wybór festiwalu jako miejsca premiery swojego dzieła. Spotkanie pozwoliło spojrzeć na nowe inicjatywy Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, w tym priorytety, dotyczące debiutów i filmów krótkometrażowych, które wspierają młodych twórców oraz rozwój krótszych form filmowych.
Dyskusja była ciekawym wprowadzeniem w świat początkujących twórców. Rozpoczęła się od słów prowadzącej spotkanie Anny Serdiukow: „Każda retrospektywa zaczyna się od debiutu”. Słuchacze dowiedzieli się, jak istotne jest dobre gospodarowanie budżetem podczas planowania swojego filmowego debiutu, a także dlaczego warto dobrze zaplanować nie tylko sam film, ale także jego profesjonalny pitching przed instytucjami wspierającymi finansowo. „Musicie państwo wiedzieć dla kogo robią państwo ten film”, bo wielokrotnie podczas komisji w sprawie przyznania dofinansowania zdarzało się, że twórcy nie potrafili odpowiedzieć na tak podstawowe pytanie – zdradziła dyrektorka Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. W takiej sytuacji „nie jest takie oczywiste, żeby przekonać instytucje, żeby wspierały debiutantów”, jak dodała Anna Serdiukow, a w wypadku braku odpowiedzi na takie pytanie: „Nikt Wam nie da pieniędzy na pierwszy film, gwarantuję wam. Nikt. Wam. Nie. Da. Pieniędzy”, jak padło chwilę później ze sceny z ust dyrektor PISF.
W trakcie spotkania padło też zdanie o tym, że „kinematografia kroczy nad przepaścią i dzieje się źle”, co stanowiło odpowiedni wstęp do drugiego spotkania łódzkiej publiczności z dyrektorką PISF, czyli dyskusji „Strach. Jak ocalić kino?”, które odbyło się w drugiej części dnia.

W tym samym czasie w Kinie Szkoły Filmowej rozpoczął się pokaz filmu „Życie dla początkujących” w reżyserii Pawła Podolskiego. Po seansie festiwalowicze mogli wziąć udział w spotkaniu z twórcami. Goście odpowiedzieli na nurtujące widownię pytania związane z produkcją oraz przemysłem filmowym. Paweł Podolski wyjawił, dlaczego w swoim debiucie reżyserskim sięgnął po kino gatunkowe. Rezultatem tego zabiegu jest przesiąknięta czarnym humorem opowieść o śmierci, samotności i o tym, jak absurdalne może być życie wieczne.
„Razem ze scenarzystką Lynn Kucharczyk, boimy się niezręczności”, dlatego stworzyliśmy film, który ją ogrywa i buduje na niej humor – parafrazując słowa reżysera. Uczestnicząca w spotkaniu Agata Chodyra, odpowiedzialna za dźwięk, jego montaż i sound design filmu, próbowała przybliżyć zaś, w jaki sposób pracowała nad tym, by uchwycić „dźwięk światła”. Twórczyni starała się wyjaśnić tajniki uchwycenia czegoś tak nieuchwytnego, zdradzając wprawdzie, że cienki strumień światła posiada wysoki ton, ale kwitując całą sprawę tym, że trudno o tym opowiadać, gdyż „po prostu trzeba to zrobić”. Jak gdyby chciała zachować swoje umiejętności tylko dla siebie 😉

Jak opanować STRACH?
Po tym seansie przyszedł moment na chwilę oddechu od fabularnych podróży. Na scenie Monopolis zagościła dyskusja „STRACH. Jak uratować kino?”, niejako kontynuująca poranne warsztaty o tym samym tytule. Te, moderowane przez doktora Michała Pabisia-Orzeszynę z Uniwersytetu Łódzkiego, pomogły uczestnikom wypracować własne koncepcje na poprawę sytuacji polskiej kinematografii. Na dyskusji każdy mógł zaprezentować gotowe już pomysły i skonfrontować je z innymi. Rozmowę i w tym przypadku poprowadził doktor Pabiś-Orzeszyna, a na scenie towarzyszyli mu: dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej Kamila Dorbach, reżyserka Katarzyna Warzęcha, dziennikarz pisma „Ekrany” Kamil Kalbarczyk oraz producent filmowy Marcin Wierzchosławski. Dyskusja pozostawiła uczestników i słuchaczy pełnych świeżego spojrzenia na problemy kina w dobie nowych mediów i świata popandemicznego; dała także nadzieję, że może nie trzeba jeszcze kinematografii spisywać na straty.
W trakcie spotkania padło wiele zaskakujących słów. Katarzyna Warzęcha, jedna z dwóch reżyserek serialu „Absolutni Debiutanci”, która zasłynęła działaniami na rzecz zmiany ustawy regulującej kwestię tantiem w polskim Sejmie, zdradziła, że: „miała wrażenie, że [od niej] pan [Mateusz] Morawiecki pierwszy raz usłyszał słowo tantiemy”. W późniejszej części dyskusji, skupionej silniej na kwestii finansowania filmów, dodała, że: „nie chcę pracować nad filmem, którego budżet będzie wynosić 4 miliony, a obejrzy go 20 tysięcy ludzi. Nie zgadzam się na takie marnotrawstwo pieniędzy”. Kamila Dorbach, dyrektorka Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, przypomniała, że film „oprócz bycia artystycznym arcydziełem, jest przede wszystkim przedsięwzięciem biznesowym”, niejako zgadzając się w ten sposób z pragmatycznym podejściem Warzęchy. Dyrektorka dodała, że „jesteśmy w stanie nadprodukcji”, a PISF dofinansował w tym roku ponad 70 filmów, które jednak mają trudne przebicie w kinach, właśnie z powodu ogromnej konkurencyjności na rynku oraz ograniczeń czasowych – zarówno widzów, jak i kalendarzy kin.
„Mamy w Polsce 534 kina, z czego 250 to kina studyjne. Z 250 kin studyjnych, którymi opiekuje się Stowarzyszenie Kin Studyjnych, 171 jest kinami jednoekranowymi”, co znacząco ogranicza liczbę filmów, które każdego dnia można zaprezentować w swoim repertuarze – zdradziła jako głos z sali Marlena Gabryszewska, prezes SKS.
Dyrektorka PISF zdradziła także, że trwają prace nad priorytetem, mającym wspomóc dystrybucję w jej pracy w dotarciu do widzów. Pieniądze mają znaleźć się w budżecie, przeznaczonym obecnie na produkcję. To rozwiązanie miałoby w dwutorowy sposób zwalczyć wspomniany przez nią problem nadprodukcji. Z jednej strony – wspierać promocyjnie filmy, a więc dać im większą szansę na zostanie dostrzeżonym w natłoku innych nowości, z drugiej – dosłownie ograniczyć liczbę dofinansowanych filmów – w proponowanym rozwiązaniu – z 70 do 49 rocznie.
Pomysł dofinansowania dystrybucji, w tym przez tzw. firmy butikowe, które potrafią zająć się filmami w sposób, który niejako otula je kocykiem i z wielką troską prowadzi całą komunikację z nim związaną, (w przeciwieństwie do wielkich dystrybutorów, którzy tak „taśmowo” zajmują się dystrybucją, że „czasem we wnioskach o dofinansowanie są złe tytuły”, bo idzie to już tak automatycznie i spod jednej sztancy), znacząco spodobał się Marcinowi Wierzchosławskiemu, który prezentował podczas dyskusji sektor producentów. Mężczyzna podkreślił, że: „wydaje mu się, że dziś jest ogromne wyzwanie dobrze zareklamować film tak, żeby dotarł do publiczności – w sensie takiej publiczności projektowanej dla niego”. Wyzwaniem jest stworzenie „odpowiedniej kampanii wielokanałowej”, dedykowanej dla konkretnego filmu, a nie będącej jedynie standardowym wpisaniem: „prasa, radio, telewizja” do wniosku. Odpowiedni audience design pozwoliłby uniknąć takich kuriozalnych sytuacji, jak „film dla 12-latków, który chciano promować na Facebooku”, o którym anegdotycznie wspomniała dyr. Dorbach.
Na problem postrzeganej nadprodukcji, ciekawą uwagę rzucił Kamil Kalbarczyk, redaktor czasopisma „Ekrany”, który zauważył, że obecnie produkuje się tyle filmów, że „wkrótce ich tytuły albo będą się powtarzać albo staną się coraz dziwniejsze”. Mężczyzna zaakcentował też problem, podniesiony podczas porannych warsztatów, stanowiących niejaki wstęp do dyskusji na scenie – a mianowicie, że warto, aby Polska zaczęła mocniej nadążać za zmianami technologicznymi i implementować odpowiednie przepisy z nimi związane, ale to z powodu tego, żeby uregulować zasady, gdyż „technologie bardziej budzą lęk niż są realnym zagrożeniem”, co wynika właśnie z niewiedzy i braku regulacji.
Dyskusja „Strach. Jak ratować kino?”, choć nie rozwiązała tytułowego problemu, wskazała ciekawe ścieżki i pomysły, które można zaimplementować dla poprawy obecnej sytuacji.
Popołudniowe pokazy filmowe
W trakcie, gdy słuchacze poznawali pomysły na polepszenie sytuacji polskiej kinematografii, widzowie w Muzeum Kinematografii mieli szansę zapoznać się z ostatnim blokiem konkursu Author’s Spotlight. Podczas dwugodzinnego bloku wyświetlono siedem wspaniałych produkcji reżyserów z polskich szkół filmowych: „Zmartwychwstanie” (reż. Luiza Budejko), „Lika”(reż. Filip Dučic), „Łódź podwodna” (reż. Oliwia Zakrzewska), „Attraction” (reż. Aleksandra Szczepaniak), „Mandala” (reż. Mikołaj Janik),”Syn szczęścia” (reż. Dominik Mirecki) oraz „Złota rybka” (reż. Jan Górecki). Każdy z filmów podejmuje inną tematykę, jednak łączy je jedno: potrafią wywołać w widzach ogromne emocje, czego dowodem były przychylne głosy z widowni.
Chwilę po zakończeniu seansu filmów krótkometrażowych, festiwalowicze mogli ponownie zasiąść w fotelach sali kinowej Muzeum Kinematografii, aby obejrzeć film „Rodzina Moromete. Ojciec i syn” (reż. Stere Gulea). Film oparty na powieści Marina Predy „Moromeții” ukazuje losy Niculae, młodego pisarza dorastającego w realiach komunistycznej Rumunii. W czasie politycznych napięć i presji ideologicznej, bohater odnajduje inspirację dzięki spotkaniu z poetką Aurorą, co prowadzi go do ukończenia swojej najważniejszej powieści.
Dla Kina Szkoły filmowej ostatatnim wydarzeniem festiwalu był pokaz filmu „Sens życia oraz jego brak” (reż: Gábor Reisz) o godzinie 17:15. Przed seansem Filip Grzędowski wygłosił krótkie intro. Przedstawiony film to ekscentryczna komedia Gábora Reisza o Áronie, który po rozstaniu z dziewczyną postanawia zacząć od nowa. Kupuje potajemnie bilet do Portugalii, lecz tuż przed wyjazdem…
W udanym debiucie „Sens życia oraz jego brak” Gábor Reisz pokazuje, że sukces zawodowy, dyplomy i życie towarzyskie nie gwarantują prawdziwego szczęścia.

Zwycięzcy, #dreamteam i zamknięcie festiwalu
Scena Monopolis stała się też miejscem seansu zamknięcia tegorocznej edycji Festiwalu. Podczas uroczystej Gali poznaliśmy laureatów w Konkursach Author’s Spotlight oraz Krytyk Mówi.
Filmy krótkometrażowe w konkursie Author’s Spotlight oceniały aż trzy składy jurorskie.
Jury Młodych złożone z laureatów Olimpiady Wiedzy o Filmie i Komunikacji Społecznej – Kacper Hołody, Maja Kowalewska, Marcel Sowiński wręczyło nagrodę dla filmu “Fish and Chips” w reżyserii Bartłomieja Błaszczyńskiego, który doceniony został za „niekonwencjonalne przedstawienie rodzinnych relacji, osadzonych w ciekawie zaprezentowanym świecie. Film przedstawia głębię psychologiczną dwójki bohaterów, wychowanych w miejscu, pozbawionym domowego ciepła. Mimo lekkiego charakteru historii, możemy dostrzec w niej wiele tematów i nieprzepracowanych kompleksów. Całość spaja bogata warstwa wizualna i techniczna”.
W imieniu reżysera nagrodę odebrała Joanna Osyra, która zdradziła, że przed galą zadzwoniła do reżysera i „Zapytałam go, znając jego skromność, co mogę powiedzieć, poza „dziękuję”. Odpowiedział mi: „powiedz: „bardzo dziękuję”.”
LINK – https://www.instagram.com/p/DQUMMUyDbTW/

Jury Koła Naukowego Filmoznawstwa Uniwersytetu Łódzkiego doceniło film „Taty nie ma” Jana Saczka. W uzasadnieniu czytamy, że nagroda powędrowała do „filmu, który na długo pozostaje z widzem, wyróżnia się wiarygodnym przedstawieniem perspektywy młodych ludzi oraz zaskakującym poprowadzeniem historii. Za empatyczne podejście do postaci, zagłębienie ich psychologii oraz intymność w realizacji”.
Nagrodę w imieniu reżysera odebrał jego kolega po fachu, zdradzając, że twórca nie może odebrać nagrody, gdyż „ma inne zobowiązania, które mogą zaowocować kolejnymi filmami, które mam nadzieję zaowocują kolejnymi filmami, które będziemy mogli tu przedstawiać”.
Jury Młodzieżowe w składzie: Wiktor Warda, Nadia Wosiek, Monika Zięba nagrodziło natomiast film „Nibylandex” Agaty Kapuścińskiej, „charaktezyzujący się wyjątkową lekkością i humorem, a jednocześcnie w umiejętny sposoób przekazujący trudną historię o odkrywaniu rodzinnej tajemnicy. Reżyserka, dzięki zastosowaniu polskich kodów kulturowych wywołuje zróżnicowane emocje – od śmiechu po wzruszenie, a jej uniwersalna opowieść o relacjach, stracie i wybaczeniu, nie pozostawia widza obojętnym . Film w sposób nieoczywisty i odświeżający, ukazuje drogę ku dorosłości. Z delikatnością i szczerością przypomina, że dojrzewanie jest procesem wybaczania, akceptacji straty oraz niedoskonałości u tych, których kochamy”.
Jury Główne w składzie: Iza Wierzbińska, Jacek Cygan i Tomasz Żygo nagrodziło zaś film “Basen albo śmierć złotej rybki” w reżyserii Darii Kopiec.
Uzasadnienie: “Nagrodę główną w konkursie animowanych filmów krótkometrażowych otrzymuje film, który w sposób niezwykle sugestywny przypomina nam o tym że dziecko jest samodzielnym podmiotem, a nie jedynie obiektem oczekiwań dorosłych. Dzięki wizualnemu rozmachowi oraz zręcznemu użyciu małych gestów i mowy ciała, reżyserka w mistrzowski sposób wydobywa całą paletę emocji tkwiących we wnętrzu młodej dziewczynki i ostrzega, że ich dławienie w metaforycznym basenie może mieć destrukcyjny wpływ nie tylko na jej dzieciństwo, ale również całe dorosłe życie”.
Drugą nagrodę otrzymał obraz “Taty nie ma” Jana Saczka
Uzasadnienie: “Nagrodę główną otrzymuje poruszająca i dojrzała opowieść o dorastaniu w cieniu odpowiedzialności, która w subtelny sposób ukazuje, jak dzieci zmuszone są przejąć role dorosłych. Film zachwyca autentycznością i niezwykłą dojrzałością młodych aktorów, którzy z empatią i humorem oddają trudne emocje codzienności. Twórcy stworzyli piękną, pełną nadziei historię, która pokazuje, że miłość i siła rodzinnych więzi potrafią przetrwać wszystko”.
LINK: https://www.instagram.com/p/DQUKzF9jS6N/

Jury Główne przyznało także dwa wyróżniania:
“My Wonderul Life”, reż. Calleen Koh
Uzasadnienie: “Wyróżniamy film, który pokazuje, jak wieloma językami można opowiadać o trudach codzienności. O macierzyństwie mówi przewrotnie i niekonwencjonalnie, a przy tym pozostaje uważną, empatyczną obserwacją. Z jaskrawych, odważnych, chwilami groteskowych środków formalnych twórcy wydobywają czułość – bez emocjonalnej manipulacji i bez stawiania pomników. To krótka forma, która porusza najuczciwiej”.
“Nibylandex”, reż. Agata Kapuścińska
Uzasadnienie: “Wyróżnienie otrzymuje film, który z wyczuciem i błyskotliwością opowiada o dojrzewaniu do wolności – tej od własnych lęków i cudzych opowieści. Doskonałe kreacje aktorskie nadają historii niepokojącą prawdę i ciepło jednocześnie. To dojrzałe, formalnie dopracowane kino, które umiejętnie prowadzi widza przez labirynt rodzinnych zależności i wewnętrznej przemiany”.

Laureatem konkursu Krytyk Mówi okazał się zaś autor vloga SeriYan, który analizuje znane i lubiane animacje na swoim kanale. W sumie w konkursie oddano 1300 głosów.
A na koniec… film
Filmowym zwieńczeniem festiwalu był przedpremierowy pokaz najnowszego film Piotra Domalewskiego pt. „Ministranci”. Widzów zachwyciło świeże, humorystyczne spojrzenie twórców na tematy Kościoła, religii i pokuty, a do serc przypadli im młodzi bohaterowie, pragnący bezinteresownie szerzyć dobro. Z wewnętrznym ciepłem i uśmiechem na ustach goście powitali późniejszy segment spotkania z twórcami.
W trakcie spotkania reżyser zdradził, że: „jest we mnie moralny niepokój wobec tego co się dzieje w człowieku w kontekście trudnych wydarzeń, dziejących się wokół nas. Ludzie w swoich najprostszych odruchach są dla mnie fascynujący”. Domalewski podzielił się też anegdotką z planu. „Dialogi były konsultowane z młodymi aktorami, którzy mówili, że czegoś nie powiedzą tak, jak jest w scenariuszu, bo „mordo, to lamerski shit”. Z drugiej strony młodzi chcieli wrzucić tam „skibidi” i „sigma”. A ja im mówię, że się na to nie zgodzę, bo „to dopiero, mordo, za pół roku będzie właśnie lamerski shit” – żartował Domalewski, wywołując śmiech publiczności.

To był bardzo intensywny, ale niezwykle udany dzień w Łodzi. W tym miejscu chcieliśmy serdecznie podziękować wszystkim uczestnikom, a ja od siebie (MK) także wolontariuszom sekcji medialnej, dzięki którym przez ostatnie cztery dni mogliśmy czytać wszystkie te relacje. Także serdecznie dziękuję!
[Karolina Lewandowska, Aleksandra Kędzia, Jakub Flakowski, Michał Kaczoń]
16. Festiwal Kamera Akcja odbędzie się od 23 do 26.10.2025 w Łodzi oraz od 15 do 26.10.2025 online na platformie Think Film. Zadanie realizowane jest dzięki dofinansowaniu z budżetu Miasta Łodzi oraz współfinansowane z budżetu Samorządu Województwa Łódzkiego. Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego, Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej oraz Uniwersytetu Łódzkiego – mecenasa festiwalu. Głównymi partnerami festiwalu są Monopolis, Szkoła Filmowa w Łodzi i Muzeum Kinematografii. Festiwal Kamera Akcja i Festiwal Mediów Człowiek w Zagrożeniu tworzą sieć współpracy „Łódzki Festiwal Filmowy”. Przegląd kina węgierskiego podczas festiwalu realizowany jest ze środków Instytutu Współpracy Polsko-Węgierskiej im. Wacława Felczaka.








